środa, 18 lipca 2012

Promod Sale

Witam;)

  Z racji tego, że moja kochana fotografka nie ma czasu, a mój aparat przebywa na chwilowej emigracji, postanowiłam zaprezentować wam (zamiast, niestety, stylizacji) wszystko to co ostatnio wyhaczyłam na przecenie w Promodzie! ;-) Jak wiadomo czas wyprzedaży trwa! Należy jednak wykorzystać go mądrze. Pamiętajmy więc o sprawdzaniu z jakiego materiału został wykonany ciuch i przede wszystkim, czy nic w nim nie brakuje. Ja jestem bardzo zadowolona z moich łowów.;p Kupiłam jeden srebrno-złoty sweterek wpisujący się idealnie w nadchodzące jesienne trendy z guziczkową aplikacją na plecach. Nabyłam także ostro pomarańczowy bezrękawnik z kremowymi serduszkami ;) W moje ręce wpadł również brązowy gruby sweter o cięciu żakietu, który ma w sobie dość sporo rdzawej, błyszczącej nici. Na przecenie znalazłam również skórzany pasek (30zł) oraz świetne czerwone, lakierowane buty na wysokim, choć grubym obcasie ze skórzaną wkładką.

Korzystajmy także z przecen monitorując nadchodzące 'must have'. Mimo tego, że po zniżkowych cenach są ubrania z letniej kolekcji, da się wyszukać perełki na jesień. ;)

Mój post ze stylizacjami miejmy nadzieje opublikuję już niebawem.



piątek, 29 czerwca 2012

Brekfast-> light & nutritious

Cześć wszystkim.! :)

Porę śniadania mamy już niestety za sobą. Proponuję jednak przepis na lekką i pożywną owsiankę (250kcal). Płatki owsiane zawierają wiele błonnika, który pozytywnie wpływa na nasze trawienie, dodatkowo na dłuuugo zaspokajają uczucie głodu. Dietetycznie i pysznie? Da się ;-)

Składniki:
150 ml wody
4/5 łyżek płatków owsianych błyskawicznych
pół szklanki mleka 2,0%
garść płatków kukurydzianych
kilka rodzynek, suszonych fig, moreli
kilka suszonych żurawinek


Jak zrobić?:
Do wody wsypujemy płatki owsiane. Gotujemy przez około 2 minuty (aż płatki spęcznieją). Dolewamy mleko i doprowadzamy do wrzenia. Do miseczki wsypujemy resztę składników (płatki kukurydziane, owoce). Wszystko zalewamy gorącą owsianką. Radze poczekać aż wystygnie ;p Pycha!
 Smacznego! ;)





Cóctel de Pastel z mocną nutą

Witam ;-)

  Oto zapowiedź mojego kolejnego już posta. Zdecydowałam się na parę pastelowych stylizacji, które niedługo wam zaprezentuję. Będzie trochę ciuchów z wyprzedaży i parę ciuszków z second-handów. Może postawię na świeże akcenty pin-up ;)
  Ze względu na to, że  na wybiegach wiosna 2012 pojawiały się bardzo często trendy szalonych lat 60, pokażę kilka stylizacji na kreacje gwiazd tamtego okresu. Audrey Hepburn, Jane Fonda, Bridget Bardot..? Kto wie...?

 Do kremowych, beżowych, cielistych i piaskowych zastawień proponuję mocne pastele w postaci paznokci i dodatków.


A oto parę pasteli z wybiegów ;)

                                                         Givenchy wiosna lato 2012

                                                           Chloé wiosna lato 2012

Ostatnie dwa zdjęcia nie są niestety mojego autorstwa, pochodzą ze strony:  http://lamode.info/

niedziela, 24 czerwca 2012

Italiano...!


 „Włoska pogoda”

Neapolu mafia kupuje w Mediolanie
Zatapia zęby w kruchym cieście pizzy
Nawija na widelec kolorowe nitki spaghetti
Targu smaku dobija toskańska winiarnia
Nie postny likierek w naparstku
Po łyku już to wiesz
Z nimi nie wygrasz
Bezwzględni smaku kreatorzy
Niby podświadomie, lecz to fakt
Ustawili twoje popołudnie
Bez Twojej wiedzy
A ich ingerencji
Pewny jesteś, że wrócisz
Dla takiej pogody warto. 





Spaghetti po bolońsku (2 osoby)

Składniki:
200 gram makaronu spaghetti
100 gram mielonej wieprzowiny lub indyka
Puszka pomidorów bez skórki
Duża łyżka oliwy z oliwek
Oregano
Bazylia
Sól
Pieprz
Liść laurowy
Ząbek czosnku
Cebula
Czerwona fasolka z puszki (opcjonalnie)
1 torebka sosu do spaghetti po bolońsku

Makaron:
Do 2 litrów wrzącej osolonej wody z dodatkiem kilku kropel oliwy, dodajemy spaghetti, gotujemy na 
al dente, od czasu do czasu mieszając. Makaron odcedzamy i przelewamy zimną wodą, aby się nie posklejał.

Sos:
Na rozgrzaną oliwę z oliwek wrzucamy mięso i smażymy przez około 8 minut. Następnie dolewamy szklankę wody, wsypujemy proszek z torebki i dusimy na wolnym ogniu przez około 10 minut. W osobnym naczyniu podgrzewamy pomidory razem z ząbkiem czosnku, oregano, bazylią, solą i pieprzem oraz odrobiną wody. Po około 7 minutach, całość miksujemy blenderem. Na osobnej patelni smażymy cebulę na złoty kolor. Do mięsa dorzucamy pomidorowy mus oraz cebulę. Dodajemy liść laurowy i dusimy przez 5 minut. Na koniec możemy dorzucić garść czerwonej fasolki.

Można podawać z tartym parmezanem lub polskimi specjałami (tudzież szczypiorek <3).
Smacznego!:)

sobota, 23 czerwca 2012

"Wypłynęła oliwa"


  Dzisiejsza popołudnie zaowocowało sesją zdjęciową i świeżutkim opowiadaniem. Autorką zdjęć jest moja przyjaciółka Klaudia <= świetna fotografka i niezaprzeczalna artystka. Mam nadzieje, że wkrótce zostanie moją wspólniczką w blogowaniu.
 Enjoy!

 Restauracja „Sopa blanca” była jedną z najlepszych w Krakowie. Rodzinny sobotni obiad przebiegał według planu. Na początek szaszłyki z krewetkami, potem gazpacho, finał idealnie zdefiniowała fideuà . Pomimo tego, hiszpańskie popołudnie Anity nie przebiegało spokojnie. W głowie ciągle miała słowa najlepszej przyjaciółki: „Oni wszyscy coś udają. Coś mają do ukrycia, mówię Ci. Ten wyjazd to jakaś podpucha.”. Świdrowała pustym wzrokiem talerz widelcem wytyczając okrąg w cieniutkich, żółtych makaronikach. Była głucha na sielankową rozmówkę swojej familii. Przed deserem podziękowała 
i wykręcając się kolosalną ilością prac domowych, ruszyła spacerkiem do mieszkania. W milczeniu mijała witryny sklepów, zerkając co chwila na swoje odbicie. Miała na sobie jasne, cieniowane dżinsy i mięciutki sweterek w odcieniu grynszpanu. Czarne baletki z odznaczonym czubkiem dawały wygodę podczas drogi. Pogoda była czerwcowa. Promienie słońca lekko raziły w oczy, a swobodny wiaterek muskał jej brzoskwiniowe policzki. Szła tak rozmyślając o tajemniczym zachowaniu rodziny. Nic jej się nie układało. Każdy z puzzli był innym fragmentem obrazka przedstawiającego wydarzenia ostatnich dni. 


   
 Wreszcie dotarła do budynku. Wsiadła do dużej windy i wyjechała na 3 piętro. W mieszkaniu przywitał ją Richard, rudy kociak, którego miesiąc temu wyciągnęła ze schroniska. Anita przykucnęła i wzięła go po brodę szepcząc: „Może ty mi powiesz o co tu chodzi? Przecież ty wszystko widzisz…” Kot zamruczał, polizał wysadzany cyrkoniami pierścionek właścicielki i wymownie spojrzał w kierunku lodówki. Anita już podnosiła się, aby spełnić zachcianki futrzaka, gdy nagle dostrzegła, że spod szafki na buty wystaje fiołkowa koperta. Nie zastanawiając się wiele, Anita roztargała paznokciem dekoracyjny papier. Bez wahania wysunęła zawartość. Koperta kryła zaproszenie na ślub. Misternie wykonany komiczny rysunek, przedstawiający pana młodego z różą w zębach, mówił sam za siebie. Ale skąd tu to zaproszenie…? Kto mógł w najbliższym czasie…O nie… To nie może być… Jak to możliwe?
Pierwszą fazę szoku, jakiego doznała Anita przerwało głośne, wręcz natrętne pukanie do drzwi…

 A oto jak ja widzę stylizację Anity. 





 Spodnie - Stradivarius
Sweterek - Mango
Pasek - Bershka
Buty - Gas
Bransoletka - Oriflame (charmsy - Carry)



piątek, 22 czerwca 2012

Witam!
   Początki... Platon miał na ten temat jeden mało odkrywczy pogląd: "Naj­ważniej­szy w każdym działaniu jest początek." Narodziny bloga to jednak nie lada wyzwanie. Można wprowadzić prosto i zwięźle, można opowiedzieć całą genezę pomysłu. Skłonię się ku pierwszej opcji.

   Od pewnego czasu borykam się z dylematem. Gdzie prezentować swoje prace? Kupiłam podręcznik do rysunku żurnalowego. Szkicuję, szyję i stylizuje. Jestem amatorką, ale spróbować muszę. Niegdyś pisałam... Eseje, wiersze, felietony. Nie okrywając się fałszywą skromnością, muszę przyznać, że to całkiem opłacalna branża. Codzienność podsunęła mi nowe hobby. Moda i wszystko co z nią związane. Ulegając szafiarskim schematom postanowiłam założyć bloga w kategoriach: moda, projekty, kuchnia. Wszystko to mam zamiar ubogacać swoimi tekstami (opowiadania, wiersze, felietony), miejmy nadzieje nie nudząc nikogo moim piórem. Może dobrze to odbierzecie. Miłego czytania. :-)